Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 kwietnia 2018

O urodzie trupów, czyli "Martwa jesteś piękna"

   "Martwa jesteś piękna" to kryminał autorstwa Belindy Bauer, który opowiada o prawie trzydziestoletniej reporterce kryminalnej Eve Singer, która obawia się, że straci pracę ze względu na swój wiek.

"Ludzie, którzy pozostawiają po sobie coś pięknego nigdy nie umierają."

   Pewnego dnia kontaktuje się z nią morderca, który chce, żeby jego zbrodnie były zauważone. Mężczyzna jest po przeszczepie serca i uważa, że każda śmierć przedłuża mu życie. Okazuje się, że zabójca ma dwie obsesje - mordowanie ludzi w miejscach publicznych oraz... Eve Singer.
   Jak skończy się historia młodej dziennikarki? Żeby się dowiedzieć, musicie sięgnąć po ta książkę.

"Celem artysty musi być nieśmiertelność."

   Autorka pisze lekkim językiem, jej powieść intryguje, wciąga i naprawdę szybko się ją czyta. Nie miałam do czynienia z wieloma kryminałami, ale ten zdecydowanie mi się podobał i polecam go nie tylko fanom tego gatunku.
   Jedynym minusem tej powieści jest fakt, że nie możemy sami prowadzić śledztwa i szukać mordercy, ponieważ nie jest to nikt, kogo zna Eve. Zabójca jest osobą anonimową i tutaj nie znajdziecie napięcia związanego ze zidentyfikowaniem sprawcy.

"Trudno było się pogodzić z myślą, że nasze zdrowie psychiczne to coś tak bardzo kruchego."

   Książkę przeczytali też moi rodzice i obojgu się podobała - co jest dowodem na to, że niezależnie od wieku i płci warto przeczytać "Martwa jesteś piękna".
   Ocena książki: 9,5/10
   Ilość stron: 445
   Autor: Belinda Bauer
   Wydawnictwo: Muza

niedziela, 22 kwietnia 2018

Z muzyką przez życie, czyli "Nick i Norah - Playlista dla dwojga".


   Ostatnio przeczytałam powieść "Nick i Norah - Playlista dla dwojga", którą napisał David Levithan w duecie z Rachel Cohn. Jest to opowieść o dwójce nastolatków - Nicku, który jest basistą w zespole i przeżywa rozstanie z dziewczyną, która rzuciła go, gdy powiedział jej "Kocham cię" i Norah, która jest córką producenta muzycznego i nie może zapomnieć o chłopaku, który był dla niej podły.

"Jeśli okaże się gejem, wścieknę się jak cholera. Dlaczego im przypadają same najlepsze osobniki?!"

   Oboje spotykają się w klubie, kiedy Nick pyta Norah, czy zostanie jego pięciominutową dziewczyną. Polubiłam głównych bohaterów, ale najbardziej pokochałam... tych pobocznych! Z całej książki najbardziej urzekli mnie przyjaciele Nicka - Dev, Thom i Scot.
"Trudno dostrzec inne planety, kiedy spogląda się w Słońce - i to świecące oślepiająco."

   Nick i Norah spędzają razem burzliwą noc. Zbliżają się do siebie, żeby potem odejść z hukiem. Historia wciąga i przyjemnie się ją czyta, aczkolwiek nie sądzę, aby tyle rzeczy mogło się wydarzyć w jedną noc. Tym bardziej, że Nick i Norah wcześniej znali się tylko z opowieści znajomych. Myślę, że autorzy nie przemyśleli logicznie prawdopodobieństwa tej historii, mimo to stworzyli ciekawą powieść.

"Owszem, ludzie poszli do przodu, ale nie jestem pewna, czy świat za nimi nadąża. Nie wiem, czy człowiek i świat stanowią jedność."

   Polecam tą książkę, ale nie można po niej wiele oczekiwać. To przyjemna, nic nie wnosząca lektura na jeden wieczór.
   Ocena książki: 7/10
   Ilość stron: 206
   Autor: David Levithan i Rachel Cohn
   Wydawnictwo: Bukowy Las

sobota, 14 kwietnia 2018

Czwórka z wyspy, czyli "Byliśmy Łgarzami".



   "Byliśmy Łgarzami" to książka E. Lockhart, czyli piszącej pod pseudonimem Emily Jenkins. Główną bohaterką jest prawie osiemnastoletnia Cadence, która po wypadku nie potrafi sobie przypomnieć wydarzeń z lata, kiedy miała piętnaście lat - wtedy właśnie uderzyła się w głowę i utraciła wspomnienia z tamtych wakacji. Cadence jest najstarszą wnuczką w rodzinie Sinclairów. Sinclairowie są bogaci, wysocy i mają blond włosy. Sinclairowie są najlepsi i walczą o swoje. Sinclairowie są normalni i nie pokazują słabości.

"Nie akceptuj zła, które możesz zmienić."

   Cadence po roku przerwy jedzie na rodzinną wyspę, gdzie spotyka swoją kuzynkę Mirren, kuzyna Johnathana i Gatwicka, chłopaka nie należącego do rodziny. Razem tworzą zgraną paczkę, są Łgarzami.
   Jednak Cadence zaczyna przypominać sobie co wydarzyło się piętnastego lata. Co takiego się stało? Co Cadence miała z tym wspólnego? Czemu nikt nie chce powiedzieć jej prawdy? Czy życie w nieświadomości było lepsze od poznania okrutnej prawdy?

"Dobrze jest być kochanym, nawet jeśli ta miłość nie będzie trwała wiecznie."

   Powieść E. Lockhart bardzo mi się podobała. Od razu polubiłam tytułową czwórkę. Cadence to bardzo sympatyczna bohaterka, która widzi życie takie, jakim jest i nie pozwala sobą rządzić. W książce panuje nastrój wakacji - plaża, morze, lody, posiłki na świeżym powietrzu i letnia beztroska. "Byliśmy Łgarzami" jest przesączone golden retrieverami i zwyczajami rodziny Sinclair. To fascynująca powieść, a zakończenie zbija z nóg.

"Nawet w scrabble nie ma słowa na to, jak okropnie się czuję."

   Jedynym minusem historii jest to, że w pewnym momencie nie mogłam się połapać w tym, co jest prawdą, a co złudzeniem. Dopiero po przemyśleniu dokładnie historii rozjaśniłam sobie trochę zamęt, który wprowadziło zakończenie.

"Milczenie to warstwa ochronna, zabezpieczająca przed zranieniem."

   Mimo tego, że autorka mogła lepiej wytłumaczyć sytuację przez ostatnie kilkadziesiąt stron i bardziej zaznaczać, co jest przeszłością, a co teraźniejszością, uważam, że warto przeczytać tą powieść.
   Ocena książki: 9/10
   Ilość stron: 247
   Autor: E. Lockhart
   Wydawnictwo: YA!

Podsumowanie marca




   W marcu przeczytałam sześć książek, w tym jedną lekturę. Recenzję jednej z nich macie już na blogu.
   Pierwszą książką, którą przeczytałam w marcu była "Tamte dni, tamte noce" Andre Acimana. Zachwycałam się nią w poprzednim poście.
   W tym miesiącu przeczytałam też tomik poezji "Zbyt wiele czerni mam w sercu" Jakuba Fronczaka i jestem pod wielkim wrażeniem jego talentu. Mimo młodego wieku stworzył przepiękne i jakże prawdziwe wiersze, które poruszą każdego.
Potem dokończyłam "Dwór Skrzydeł i Zguby Sarah. J. Maas - zrecenzuję całą trylogię w jednym poście.
   Z racji, że biorę udział w wyzwaniu związanym z czytaniem książek po angielsku, przeczytałam uproszczoną wersję "Little women" i jestem pewna, że kiedyś sięgnę po oryginalną książkę Dickensa.
   Moją lekturą jest "Stary człowiek i morze". Szczerze mówiąc nie do końca wiem, jaki przekaz miała  mieć ta książka, ale i tak czytało mi się ją o wiele lepiej od twórczości Sienkiewicza.
   Ostatnią powieścią była "Czy można podświadomie szukać niepowodzeń" Nikoli Drozd, którą wygrałam w rozdaniu na Instagramie. Była to bardzo ciężka książka, czytałam ją niesamowicie długo, ale nie oznacza to, że jest zła. Po prostu ogromnie przytłacza i dołuje, szczególnie jeśli ma się do czynienia z depresją w swoim otoczeniu.